Wiosna, cieplejszy wieje wiatr...
Po ostatnim dość dużym przewartościowaniu doceniam drobne rzeczy coraz bardziej. Ciesze się już na wiosnę, słoneczko, ciepły wiatr, spacery w troszkę lepszej pogodzie, bieg wokół jeziora.
Wiosną wszystko rodzi się do życia, więc i mój balkon powinien.
Tegoroczną przygodę z balkonem zaczynam od cyprysa.
Ostatnia wizyta w Ikea skończyła się zakupem kilku materiałów i przepięknego cyprysa. Niestety nasza pogoda nie skłania mnie do wyrzucenia go na balkon jeszcze, więc na chwilę obecną cyprys pilnuje wyjścia na balkon oswajając się ze swoim nowym otoczeniem.
I tu czas na małą dygresję. Na starym mieszkaniu mieliśmy ogródek, zdecydowanie więcej metrów, ale.... ale wilgoć była niesamowita. Kwiat, który stoi obok cyprysa przez ponad dwa lata nie urósł wcale. Egzystował, ja podlewałam, on nie więdnął. A teraz!! Co za szok! Przeprowadziliśmy się rok temu. Dla mnie ten czas minął strasznie szybko, niepostrzeżenie, ale różnicę widać po moich kwiatach. Zielistka się tak pięknie rozrosła. Eh, marzenie.
Rozkrzewiłam ją już kilka razy, pora na kolejne. Może zamiast pelargonii właśnie ona powinna wylądować na moim balkonie? Jak myślicie??
Na sam koniec podkreślę, że mój dom nie istnieje bez Czacza. Jedni nazywają go gratowiskiem, złomowiskiem a dla mnie to kopalnia pomysłów i pięknych przedmiotów. Oczywiście nieraz wraca się z pustymi rękoma, albo nie tymi rzeczami, po które się przyjechało, ale zawsze (podkreślam: zawsze) znalazłam coś fajnego.
Kwietnik, stolik, podstawka pod kwiat zdobyta była właśnie w Czaczu. Spodobała mi się momentalnie. Biało-czarne kafle we wzory - czy jest coś bardziej modnego? Czy jest coś bardziej ponadczasowego?
Ocenę pozostawiam wam. Ja już zakasuję rękawy i biorę się do pracy! Balkonie, balkoniku - pracę czas zacząć!
Pozdrawiam,
Komentarze
Prześlij komentarz