Miało być zupełnie coś innego.
Musze tak zacząć, bo to co powstało na mojej komodzie nie było pierwotnym zamysłem. Każdy element, który się tam znajduje kupiony był z zupełnie innym przeznaczeniem. To nie miało tak wyglądać. Nie miało być takie przyjemnie krzykliwe (przynajmniej dla mnie takie jest), czerwone i paradoksalnie pasujące do siebie.
Ale zacznijmy od początku.
Wszystko zaczęło się od grafiki The sky is the limit. Znalazłam ją w internecie i odzwierciedlała to co jeszcze jakiś czas temu działo się u mnie w pracy. Jeszcze kilka miesięcy temu kierownikiem naszego działu był młody, ambitny człowiek z klasą, którego wysoka kultura osobista oraz otwarty umysł inspirował nas do pokonywania gór. Nie było tematów niemożliwych, zbyt trudnych, były tylko ambitne zadania, rzeczowe rozmowy, burze mózgów, które kończyły się efektywnymi rozwiązaniami. Wreszcie po latach pod wodzą starszego pana, który nie potrafił zarządzać ludźmi, działał na niekorzyść firmy, stwarzał nerwową atmosferę i nie raz uciekał się do komentarzy i zagrywek z pogranicza mobbingu powiał wiatr zmian. Wraz z Krzysztofem wstąpiły w nas nowe siły i mimo zwiększonej ilości obowiązków czuliśmy się wypoczęci i rześcy.
Niestety, co dobre szybko się kończy. Kierownik postanowił opuścić nasze szeregi i pójść na tzw. swoje. A my zostaliśmy z dylematem: jak podziękować komuś za tak wspaniałą współpracę, coaching?
Moim osobistym podziękowaniem dla niego miała być materiałowa torba na ramię z tą właśnie grafiką, która w moim zamyśle służyłaby do spakowania posiłków do pracy (codziennie patrzyłam na starą, wysłużoną foliówkę jednej z sieciówek - ehhh).
Mój geniusz pomyślał o wszystkim: tutorialu DIY, rozpuszczalniku, szmatkach, materiale, rękawiczkach, maszynie do szycia, niciach itd. Jedyne co nie wyszło to druk - zapomniałam zrobić odbicia lustrzanego:P
I tak zostałam z wydrukiem na A3...
Wazon pozostał po pewnej roślinie, z która był zakupiony. Pewien rodzaj trawy, kręcące się pędy o delikatnym zielonym kolorze - Sit spiralis.
Wstążka po czekoladkach, ramki kolekcjonowane przez lata,w których są wizerunki naszych bliskich. Ja i on, nasi rodzice, mój brat. Ramka z grafiką, pierwotnie zakupiona w IKEA, miała być oprawa haftu krzyżykowego, kanwy z łódką, która zażyczył siebie mój ukochany. Kanwa jest w trakcie a ramka stała i czekała:) Bieżnik wyszukany w osiedlowym lumpeksie kupiony był z zamiarem położenia na stół w części jadalnianej. Chyba tylko blaszane auto kupione było z zamysłem stania na komodzie. Wpadło mi w ręce jeszcze na 3 roku studiów (Boże, jak ten czas leci) i miało być pełne pierników. Jeśli, ktoś nie wie - "pełne" oznacza 5 pierników:)
Po ostatnich 3 miesiącach ciągle w weekendowych trasach postanowiliśmy zaprosić znajomych do domu. Oczywiście postanowiłam pół domu przemeblować. Po całym popołudniu ścierania kurzu i przesuwania mebli w końcu osiągnęłam zamierzony cel. I co? I na komodzie pusto.
Zdjęcia znalazły się tam od razu, wazon z racji gabarytów też. Ramka zdjęta z szafy nie wyglądała dobrze z szarym tłem, więc zawędrował do niej nieudany wydruk.
Ale czegoś mi brakowało...
No tak, jak jesień to są i jesienne skarby:) W piątek w drodze z pracy stanęłam na poboczu i nadłamałam dwie gałęzie przydrożnej dzikiej róży:).
Niby wszystko się zgadzało, ale brakowało mi jeszcze serwetek. Wzięłam się za prasowanie, i na dnie kosza "znalazłam" (nie, wcale o nim nie zapomniałam...) bieżnik:) Do tego wstążka z czekoladek śpiących w szafie i jest dekoracja.
Jedyne co mi w tym wszystkim przeszkadza to plakat Adamka i Kliczki, ale tego nie jestem w stanie wynegocjować z ukochanym. Przynajmniej nie dopóki jesteśmy na wynajętym. W naszym domu to będzie element dekoracji garażu :) Zobaczcie zdjęcia poniżej jak wyszło.
I tak oto wszystko nie od kompletu stworzyło komplet. Przepraszam za jakość - nie opanowałam jeszcze drżenia ręki przy robieniu zdjęć telefonem.
Pozdrawiam,
Iwa
Bardzo dobra grafika. Słowa, które najlepiej pasują do moich obecnych zawirowań z budową, kredytem i wszystkim. ehhhh :(
OdpowiedzUsuńŚlicznie u Ciebie :P Nie marudź ;) Pozdrawiam !
Mam dokładnie to samo. Jesteśmy na etapie projektowania naszych 4 ścian - faza kredytowa jeszcze przed nami, ale po doświadczeniach z kredytem na działkę - rozumiem cię kompletnie.
UsuńSuper grafika ! Uwielbiam te motywujące napisy.. mają niezrównaną moc, szczególnie na jesień, kiedy czasami nic nam się nie chce :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
Super to wszystko się komponuje - taki klimat :) choć ja i tak szafkę na biało bym przemalowała ( jak większość moich mebli :) )
OdpowiedzUsuńZbieram się do tego, ale nie znalazłam jeszcze czasu:( Szukamy właśnie kolejnego lokum na wynajem i nawet nie wiem, czy będę ją ze sobą zabierała:) Ale żal mi się z nią rozstawać - kupiona była bardzo okazyjnie w Czaczu ponad dwa lata temu i mieści wszystkie moje wnętrzarskie fanaberie:)
Usuń