Jak co roku na jesień robimy sobie mały wypad na grzyby. W tym roku jechaliśmy później niż zwykle, przywitała nas piękna pogoda ale grzybów było niestety jak na lekarstwo.
Pogod nas nie rozpieszczała, ten rok był niestety bardzo suchym rokiem. Chodząc po lesie wszystko trzeszczało pod nogami a kalosze założyliśmy chyba tylko dla ozdoby :)
Naszym miejscem wypadowym jest Mierzyn. Domek w ośrodku Diana, kalosze, koszyki, nożyki, kubki z kawą i od świtu jazda do lasu!
Nasza grupa składa się z dwóch obozów: grzybozbieraczy oraz grzybosmakoszy.
Smakosze pilnują domku (choć śpią na warcie:P) a zbieracze polują na cenne zdobycze. Co roku wracaliśmy obładowani grzybami a ja dodatkowo tachałam gałązki, mech, liście i tym podobne "zdobycze" na mój jesienny "center piece" na ławie:)
Sama miejscówka jest urocza. Kompletne zacisze położone wśród lasów i jezior. Nawet jeśli nie ma się ochoty na szukanie grzybów to spacer jest obowiązkiem. Jest jeziorko typowe dla wędkarzy, jest jeziorko z pomostem dla tych, którzy zażywają kąpieli słonecznych, lasy, lasy i jeszcze raz lasy, stadnina koni i najważniejszy na takim wypadzie - żurek u Kuźniaka.
Na trasie spacerowej znajdziecie jedyną w okolicy karczmę, która już od 9:00 serwuje żurek. Po dwóch porannych godzinach w lesie żurek ratuje nam życie:)
Poniżej kilka fotek z wypadu. Grzybki już ususzone i czekają w słoiku na kulinarne ekscesy Pani Domu :)
![]() |
Mierzyn - pomost |
![]() |
taka huba mnie oszukała #udajepodgrzybka |
![]() |
stara latarnia pamięta lata świetności |
![]() |
żabcio moja |
![]() |
akcja komandos |
![]() |
może łodzią? |
![]() | |
moje znalezisko |
Obok Kuźniaka znajdziecie ruiny starego komunistycznego ośrodka wypoczynkowego "Justynka". W latach świetności był to naprawdę piękny ośrodek a według mnie i dzisiaj mógłby zachwycać. Domki z widokiem na jezioro, sale bankietowe, hotel i stołówka dziś już popadają w niepamięć. Jedynymi odwiedzającymi są zabłąkani grzybiarze i ekipy paintballowe.
Szkoda, że takie miejsca i takie budynki stają się powoli ruinami. Mimo swojej komunistycznej przeszłości dziś mogłyby służyć wypoczywającym nowoczesnym designem nawiązującym do skandynawskiej naturalności, która idealnie komponowałaby się z otoczeniem.
Może kiedyś znajdzie się inwestor z pomysłem, który to zapomniane miejsce przemieni w kurort wypoczynkowy dla zabieganych ludzi z miast tęskniących za bliskością natury.
Piękne miejsce, oj podejrzewam, że nie tylko uciekałabym tam na grzyby, ale czasami żeby po prostu odpocząć. My w tym roku niestety narazie bez grzybków :(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki abyście znaleźli czas na taki jesienny wypad:). Niemniej jednak polecam tamte okolice w przyszłym roku!
Usuń