Przejdź do głównej zawartości

A jednak już jesień

Nawet nie wiem, w którym momencie do nas przyszła. Ja żyję jeszcze wakacjami, kamienistymi plażami, kąpielami i drinkami z palemką a tu już taki chłód!
Wczoraj wybrałam się w ażurkowych butach i bluzce bez rekawów do pracy twardo twierdząc, że przecież są jeszcze wakacje. I do końca tygodnia nawet nie próbujcie mi wmówić, że nadchodzi jesień!
Ok, planuję już wyjazd na grzyby, ale przeciez w tym tygodniu jest jeszcze lato! I jeszcze wczoraj tak myślałam.
Niestety dziś po przebudzeniu przywitała mie zawrotna temperatura w wysokości 6 st.C...
Skapitulowałam. Od dziś sweterek, kurteczka, trampeczki.
 
I pora na porządki w ogródku.
Przedwczoraj podchodziłam do tematu po raz pierwszy (tej jesieni). Na razie mam porządek i stałą roślinność - teraz jeszcze czekają nas jesienne dekoracje:)
 
Już szykuję się na wariacje na temat dyni, pomarańczowe i czerwone kwiaty itd. Może uda sie jeszcze zrobić ostatniego grilla?
 
A w temacie mojego ogrodu.
Na obecnym mieszkaniui mamy ogrodek, nawet nie taki mały, ale bezpośrednio sąsiadujący z wszystkimi sąsiadami. Ma to swoje plusy i minusy. Niby spokój i nikt nieproszony nie zagląda nam do ogrodu, a praktycznie to wszyscy podglądamy siebie nawzajem. That's life!
Widać takie uroki mieszkania w nowym budownictwie :)
 
Po ostatnim sprzątaniu samo patio wygląda mniej wiecej tak:
(nie zrażajcie się elewacją :( nie wytrzymała próby czasu).


 uratowany kwiatek o nieznanej mi nazwie z tesco (całe 2,99 pln)
 











Moje fotele są plastikowe (ave Tesco), ale docelowo w naszym domu stać będą ich drewniane odpowiedniki takie jak poniżej. Znalazłam je tutaj.
Te fotele są dla mnie stworzone. Długo się wahałam czy je kupić, ale przekonały mnie szerokie podłokietniki.
Uwielbiam czytać książki. A najbardziej relaksuję się na naszym patio na takim fotelu. Świeże powietrze, książka i kieliszek wina, który stoi na tym podłokietniku. Love that!

 
Pozdrawiam!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przechowaj mnie - DIY z okleiną z Lidla.

Przed świętami w ramach sprzątania postanowiłam zrobić dawno odkładane DIY. Kiedy nie miałam gdzie podziać szalików i rękawiczek z pomocą przyszedł karton po cukierkach z ulubionego dyskontu polaków:) Jak się okazało przy zakupie resztki cukierków można je sobie spakować do kartonika, choć kartonik to chyba mało trafne określenie.          Pudełko stało i czekało, a ja czekałam na odpowiednią folię do oklejenia. W końcu trafiłam na imitację białej deski. Nie chciało mi się bawić w oklejanie pudła tapetą - zbyt wiele zachodu. Bardzo fajny motyw zwłaszcza, że reszta pokoju jest jasna a szafka RTV z czarnego metalowego profilu. Poszło nawet gładko, folia (z Lidla) tnie się dobrze, łatwo przykleja. Nie jest niestety na tyle gruba aby niebieski deseń nie przebijał. Jeśli będziecie oklejać polecam wybrać grubszą okleinę albo pudełko bez wzorów.          Całość pracy: wymierzanie, przycinanie, oklejanie zajęło mi max 20 minut i to

Remont starego pokoju cz. 1

W zeszłym roku udało nam się wyremontować mój stary pokój w domu rodziców na wsi. Temat był ciężki o tyle, że znów robiliśmy wszystko sami i tylko w weekendy. Niesamowicie ciężko jest pogodzić pracę w tygodniu na etacie w korpo i weekendowe robótki ręczne przy kuciu, gipsowaniu, gładziach, tapetach, listwach i Bóg jedyny wie czym jeszcze. Kocham dom na wsi. Kropka. Kocham, ale do ideału brakuje mu bardzo wiele. Krzywe ściany, tymczasowe rozwiązania, które już od ponad 20 lat funkcjonują (jakoś), drewniane posadzki, przypadkowe tapety, wystające rury, itp. Praca remontowa w takim domu uczy pokory. Nasze pokolenia przyzwyczajone są do lepszych bądź gorszych standardów deweloperskich, prostych kątów, gładzi, urządzania. Tymczasem w takich domach, które budowały się przy okazji życia, po trochu, zdobycznie, tym co było pod ręką nie można zaczynać od koncepcji dekoracji, wnętrza. Trzeba je najpierw dogłębnie poznać, odkryć każdą bolączkę, zrozumieć dlaczego gniazdko wypada, podłoga

Kandyzowane owoce na święta - przygotowań czas start

Czas start! Świąteczne przygotowania czas zacząć. W zeszłym roku tyle się działo, że atmosferę świąt poczuliśmy dopiero 23 grudnia. W tym roku już w listopadzie myślami byłam przy świątecznych wianeczkach, pierniczkach, świeczkach, lampkach i choinkach. A zaczęło się bardzo niewinnie delegacją do Niemiec. To jeszcze nie był czas Weihnachtsmarktów, ale można już było kupić oblaty. Uwielbiam ten rodzaj pierniczków na podstawie z opłatka. Po wejściu do sklepu byłam już w innym świecie - ogarnęła mnie wszechobecna magia świąt. I choć po wyjściu (lżejsza o pieniążki, cięższa o całą siatkę pierniczków) trafiłam na nieprzystrojone jesienne ulice, to ten nastrój został ze mną do dziś.   Źródło Po powrocie do Polski nie pozostało mi nic innego jak powolutku uzewnętrzniać mój nastrój. Zaczęłam od kandyzowania skórki pomarańczowej i cytrynowej:) I właśnie teraz, opisując wam proces jej powstawania, sączę herbatkę z dodatkiem skórki cytrynowej:) W weekend liczę na grzań