Przejdź do głównej zawartości

Szybki remont w siedem dni (część 2)




Sypialnia na wsi


Dawno opisana, ale jeszcze nie pokazana. Metamorfoza starego pokoju nastolatka w sypialnię.
Metamorfoza była stricte low cost:
  • Meble (niemiecka wystawka po cioci) leżały i czekały na strychu.
  • Szafa (komplet z wystawki) stał już wcześniej w pokoju.
  • Dywan (mino próśb i rozmów z mamą) został L.
  • Kasetony i listwy narożnikowe (styropian) – Leroy Merlin.
  • Klej do listew i klej do tapet.
  • Dwie tapety – kurza stopka i biała tapeta do malowania.
  • Troszkę materiałów do sprzątania.
  • Unigrunt + litr białej emulsji.
Poniżej zdjęcia tego co w tydzień udało się osiągnąć.
Ogólnie jestem zadowolona i zachwycona, że w tydzień udało się tyle zrobić. W końcu mamy swoje miejsce do spania. 2 metry na 2 metry – wypas! Minus jest taki, że są dwie kołderki – a to oznacza o jedną przeszkodę więcej niż standardowo w śródnocnym przytulaniu.
grey_gull

Tapetę kończyłam w nocy, ostatkiem sił przy sztucznym świetle w 40 stopniowej gorączce i zamkniętym oknie (żeby owady się nie przykleiły do nowych, czystych ścian). A rano groza!!
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że: NIGDY WIĘCEJ PAPIEROWEJ TAPETY DO MALOWANIA!
Po idealnym spasowaniu i pozostawieniu do wyschnięcia okazało się, ze tapeta nieznacznie się kurczy. Nieznacznie na tyle, że między taflami tapety pojawiły się mikroszpary, które się są białe! Tyle trudu! Tyle wysiłku! A efekt zepsuty.
Szczerze polecam komukolwiek: jeśli rozważacie taką tapetę jako tło do kontrastującej ściany, albo mebli, obrazów, czegokolwiek to błagam: NIE RÓBCIE TEGO!
Spartaczony efekt nie jest wart zaoszczędzenia 20-30 PLN na rolce.
My chcąc zaoszczędzić i nie prostować i gładzić ścian postawiliśmy na tapetę. Efekt jest piorunujący i zadowalający na ścianie z kurzą stopką ale papierowa tapeta to wielki fail. Na razie jednak pomalowałam ją na biało i tak zostanie (może gdy będę miała kolejny przypadkowy urlop).
No cóż – pierwsze koty za płoty. Pokój gościnny w domu na wsi na piętrze wyjdzie na 100% lepiej.

grey_gull grey_gull

  grey_gull 
 grey_gull grey_gull 
 grey_gull 
 grey_gull grey_gull 
grey_gull grey_gull 
 grey_gull
 grey_gull grey_gull 
grey_gull grey_gull
  grey_gull grey_gull
grey_gullgrey_gull

grey_gull

grey_gull grey_gull
grey_gull greygull
grey_gull

grey_gull grey_gull

Pokój wymaga jeszcze kilku podejść aby być w pełni urządzonym, ale jak na tydzień to i tak uważam, że było warto.
A na sam koniec widok z okna na starą ceglaną kuchnię. Oj już bym chętnie jechała na wieś odpocząć.
Może w przyszłym tygodniu.

Do zobaczenia!
Iwa.

grey_gull

Komentarze

  1. Nic tak nie cieszy jak efekty naszej pracy, często ciężkiej ale i tak cieszącej :-) meble z historią mają coś magicznego w sobie :-)
    Ostatnie zdjęcie obłędne cudowne widoki. Pozdrawiam kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężka praca uszlachetnia - ale jeśli dodatkowo jest tak przyjemna to mogę to częściej robić:) Uwielbiam się w tym pokoju budzić i wyglądać przez okno na spokojne pola, szumiace drzewa. Pozdrowienia dla was!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Przechowaj mnie - DIY z okleiną z Lidla.

Przed świętami w ramach sprzątania postanowiłam zrobić dawno odkładane DIY. Kiedy nie miałam gdzie podziać szalików i rękawiczek z pomocą przyszedł karton po cukierkach z ulubionego dyskontu polaków:) Jak się okazało przy zakupie resztki cukierków można je sobie spakować do kartonika, choć kartonik to chyba mało trafne określenie.          Pudełko stało i czekało, a ja czekałam na odpowiednią folię do oklejenia. W końcu trafiłam na imitację białej deski. Nie chciało mi się bawić w oklejanie pudła tapetą - zbyt wiele zachodu. Bardzo fajny motyw zwłaszcza, że reszta pokoju jest jasna a szafka RTV z czarnego metalowego profilu. Poszło nawet gładko, folia (z Lidla) tnie się dobrze, łatwo przykleja. Nie jest niestety na tyle gruba aby niebieski deseń nie przebijał. Jeśli będziecie oklejać polecam wybrać grubszą okleinę albo pudełko bez wzorów.          Całość pracy: wymierzani...

Remont starego pokoju cz. 1

W zeszłym roku udało nam się wyremontować mój stary pokój w domu rodziców na wsi. Temat był ciężki o tyle, że znów robiliśmy wszystko sami i tylko w weekendy. Niesamowicie ciężko jest pogodzić pracę w tygodniu na etacie w korpo i weekendowe robótki ręczne przy kuciu, gipsowaniu, gładziach, tapetach, listwach i Bóg jedyny wie czym jeszcze. Kocham dom na wsi. Kropka. Kocham, ale do ideału brakuje mu bardzo wiele. Krzywe ściany, tymczasowe rozwiązania, które już od ponad 20 lat funkcjonują (jakoś), drewniane posadzki, przypadkowe tapety, wystające rury, itp. Praca remontowa w takim domu uczy pokory. Nasze pokolenia przyzwyczajone są do lepszych bądź gorszych standardów deweloperskich, prostych kątów, gładzi, urządzania. Tymczasem w takich domach, które budowały się przy okazji życia, po trochu, zdobycznie, tym co było pod ręką nie można zaczynać od koncepcji dekoracji, wnętrza. Trzeba je najpierw dogłębnie poznać, odkryć każdą bolączkę, zrozumieć dlaczego gniazdko wypada, pod...

Zanim usłyszę świąteczne dzwoneczki

Zanim popadnę w świąteczny nastrój (a to już całkiem niedługo mnie czeka) chciałabym wrzucić jeszcze kilka fotek moich "łowów" z maminego ogródka. Na nowym miejscu z balkonem nie miałam zbyt dużo przestrzeni na popisy, ale troszkę roślinności zabrałam ze wsi ze sobą. Dwie małe roślinki, dzięki którym zrobiło się u nas troszkę bardziej jak w domu. Jeszcze tylko rozpakuję ostatnią torbę (została w szufladzie nierozpakowana od zeszłego grudnia:P).   Uwielbiam sukulenty i na naszej działce na 100% będą w dość dużej ilości reprezentować nasz ogród. Niestety powierzchniowe ograniczenia obecnego mieszkania zmusiły mnie do zabrania tylko 3 małych aplegierek:) ale na stole prezentują się do tej pory królewsko.                         Pozdrowienia, Iwa